Witamy kochane dzieci! Dzisiaj zaczniemy od gimnastyki do muzyki wraz z ,,Pipi i Myszką”
1.Wysłuchajcie proszę wiersza pt ,, Pogadanka” M.Strzałkowskiej
Pan prelegent drzwi otwiera.
Będzie lekcja o manierach.
– Co to znaczy? Zaraz powiem.
Ten kto nie wie, to się dowie.
–Ktoś samochód w rzece myje,
ktoś motorem w lesie wyje,
ktoś cichaczem, bez hałasu,
gruz wyrzuca w głębi lasu,
śmieci ktoś nie segreguje,
ktoś powietrze wokół truje,
ktoś na skwerach zrywa kwiaty,
ktoś szkło rzuca na rabaty,
dzikie plaże ktoś zaśmieca,
ktoś plastiki pcha do pieca,
ktoś za głośno radio włącza,
ktoś lamp w domu nie wyłącza,
ktoś do wody wpuszcza ścieki,
ktoś wyrzuca złom do rzeki,
ktoś na dzikie wysypiska
wielkie torby śmieci ciska,
puszki w krzakach ktoś zostawia
i ktoś kranu nie naprawia.
– Wymieniłem, jak widzicie,
sprawy małe oraz tycie,
ale wszystkie takie KTOSIE
mają naszą Ziemię w nosie,
a do tego im się kłania
brak dobrego wychowania.
Więc się uczmy dobrych manier,
chwalmy dobre wychowanie,
tak, by Ziemi ciut ulżyło
i by wszystkim miło było.
Kto maniery dobre ma,
ten o środowisko dba.
2.Odpowiedzcie na kilka pytań z wiązanych z treścią wiersza:
- O czym mowa w wierszu?
- Jakie zachowania Ktosiów (czyli nieznanych nam osób) niszczą ziemię?
- Co pomaga w segregacji odpadów?
- A jak Ty starasz się dbać o Ziemię?
3.Wysłuchajcie teraz piosenki pt,, Dbaj o Ziemię”
4. A teraz bajeczka relaksacyjna na dobry sen ,, O zachodzącym słońcu….” Życzymy Wszystkim – KOLOROWYCH SNÓW
Słońce zachodziło nad łąką. Ciepłe promienie słoneczne leciutko dotykały brzegów zielonych i złotych liści. Czasem udawało się im uchylić ich brzegi, które szeleściły cichutko. Jesień otulała świat. W powietrzu czuć było spokój i jakąś dziwną senność. Przychodził wieczór i aż chciało się spać. Zachód słońca jak zwykle przypominał roślinom, ptakom i motylom, że kończy się dzień. Już czas chować się do ciepłej norki i przykryć kołderką, usiąść w mięciutkim gniazdku.
Na cieniutkim jak aksamit płatku pachnącej róży usiadł motylek. Zaraz złoży skrzydełka i zamknie oczy. Patrzył teraz na nie – zmęczony. Koła i półkola falowały wśród różnych barw. Jedne zachodziły na drugie, potem zmieniały się w spirale – szersze od góry i zwężające się ku dołowi. Kolorowe wstęgi na lekko falujących skrzydłach za chwilę znowu tworzyły koła i półkola. Kręciły się i obracały czerwień i turkus albo pomarańcz i błękit. Ciężkie powieki motyla opadały. Skrzydła zamykały się. Czułki pochylały się jak dzwoneczki.
Duże koło, małe koło, i w lewo, i w prawo, i w bok. Mały ptaszek wracał do gniazdka. Jeszcze jedno koło w dół i w górę. Zaraz ukołysze się do snu. Złoży dzióbek, wtuli go w mięciutkie piórka, zamknie oczka. Złote i czerwone promienie słońca gładziły zmęczone skrzydełka, które układały się do snu. Szaro-białe, blado-żółte piórka falowały.
Trawy kołysały do snu zmęczone owady. Pora spać, pora spać. Ciepła ziemia, miły piasek, łodyżki roślin jak brzegi łóżka. Wiatr pochyla liście. Szaro-bure, błękitno-zielone rośliny uginały głowy.
Mrówki dreptały na palcach. Czas spać. Koniec pracy. Ciężkie pakunki stanęły w mrowisku. Trzeba odpocząć.
Ruch stawał się coraz wolniejszy i wolniejszy. Zachodzi słońce, leniwe promienie opadają na ziemię. Czerwień i złoto zachodu chowają się między trawy i kwiaty. Rozpływają się w zieleni i granacie. Miękko i ciepło coś kołysze się do snu. Szumi, szeleści, zaraz noc. Zamykają się oczy pod ciężkimi powiekami. Ciepło, cicho, miło, miękko. Czas spać, już czas.
Autorka: Celina Zubrycka
Pozdrawiamy serdecznie B. Kaj i J. Nowosz
Źródło; youtube.com, M. Strzałkowska ,, Raj na ziemi”